123

środa, 31 sierpnia 2011

Ślub w remizie!

Jako Stefan Górka powie niebawem sakramentalne „tak”. Niewykluczone, że również w życiu prywatnym Krzysztof Kiersznowski pójdzie do ołtarza...


Przed nami piąty już sezon „Barw szczęścia”. Co nowego u Stefana Górki?
– Czeka go ślub z ukochaną Oksaną! Z tego powodu mój bohater odnowi znajomości z kolegami po fachu. Tylko strażacy mają bowiem odpowiednie dojścia, aby huczny, a zarazem niezbyt kosztowny ślub odbył się w… remizie. Wprawdzie Stefanowi marzy się skromna uroczystość, lecz czego nie robi się w imię miłości!
Ponoć nie będzie to jedyne wesele w rodzinie?
– Do ślubu przymierza się również córka Stefana, co go trochę martwi. Z całego serca pragnie, aby Katarzyna była szczęśliwa, ale do jej narzeczonego nie ma pełnego zaufania.
W „Barwach szczęścia” gra Pan od początku, nie odczuwa Pan zmęczenia, rutyny?
– Nie, bo w ciągu miesiąca pracuję na planie kilka dni, co ratuje mnie przed przygnębiającą sztampą. Poza tym zawsze się cieszę z każdej, nawet najmniejszej roli. W moim przypadku są to zazwyczaj postaci drugoplanowe, by nie powiedzieć epizody, ale uważam, że mój zawód nie polega na przebieraniu i odrzucaniu propozycji. Po to jest się aktorem, aby grać. Mogę powiedzieć, że czuję się szczęściarzem, gdyż przez te wszystkie lata utrzymałem się na powierzchni. A w tym fachu nie jest to łatwe.
Rozbrat z aktorstwem był dla Pana bolesny?
- Niekoniecznie, gdyż funkcjonowałem na jego obrzeżach (śmiech). Kiedy po nakręceniu "Vabanku" wróżono mi wielką karierę, ja przez następne lata właściwie statystowałem w filmach. Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku wyemigrowaliśmy z żoną do Irlandii. Zacząłem pracę jako reżyser- wolontariusz w jednym z teatrów w Dublinie. Z młodymi aktorami wyreżyserowałem "Tramwaj zwany pożądaniem". Sztuka, pierwsza od piętnastu lat adaptacja Tennessee Williamsa w tym kraju, miała bardzo dobre recenzje. A ja zjadłem zęby pracując nad tym dramatem.
Zawsze się Pan tak angażuje?
- Nie widzę powodów, by robić coś na pół gwizdka, markować robotę.
W życiu uczuciowym również idzie Pan na całość?
- Jeśli chodzi o moją prywatną stronę mocy, nie jestem ostatnio skory do zwierzeń (śmiech).
To może jednak sprzyjać różnym spekulacjom.
- Na przykład?
Słyszałem, że planuje Pan ślub.
- Papier, podobnie jak internet zniesie wszystko i jeszcze więcej. A ja nie jestem biegły w temacie internetu, tak zwane "mejle" czy "fejsbuki" to dla mnie czarna magia. Dlatego tym bardziej nie chcę teraz opowiadać, że jestem szczęśliwy i mam udany związek. W obecnych realiach trzeba zachować jakąś cząstkę prywatności wyłącznie dla siebie, a z pewnością dla najbliższych.



Kasia Glinka jest w ciąży!

34-letnia Katarzyna Glinka spodziewa się swojego pierwszego dziecka. Aktorka zostanie mamą na początku przyszłego roku.

    /Agencja W. Impact

Jak dowiedział się "Fakt", aktorka znana z serialu "Barwy szczęścia" jest w trzecim miesiącu ciąży. Informacje o stanie błogosławionym Kasi zaczęły wyciekać do mediów już jakiś czas temu, ale menedżerka gwiazdy i ona sama stanowczo im zaprzeczały.
"To nieprawda, nie jestem w ciąży! Może ktoś drogą dedukcji przypisał mi tę ciążę? Bo faktycznie mam zagrać w nowym serialu 'Ciężarówki', gdzie bohaterkami są właśnie kobiety ciężarne" - oświadczyła Glinka w rozmowie z "Super Expressem" miesiąc temu.
Teraz jednak - według "Faktu" - doniesienia o ciąży są pewne. Kasia i jej mąż, biznesmen Przemysław Gołdon, nie potwierdzają ich, ale znajomi pary zapewniają, że "obydwoje są bardzo szczęśliwi i już nie mogą się doczekać momentu, kiedy maluch przyjdzie na świat".
Kasia urodzi na początku przyszłego roku. Gratulujemy!

niedziela, 28 sierpnia 2011

,,Barwy Szczęścia okiem widza" w siedzibie TVP - relacja

Wczoraj, tj. 27 sierpnia Redakcja bloga, czyli my wybraliśmy się do siedziby TVP w naszym mieście. Zwiedziliśmy studia nagraniowe, m.in. regionalnego programu ,,Zbliżenia", ,,Rozmowa dnia", ,,Europa, Europa", które tak naprawdę nie są tak duże jak na ekranie :)


Na początek musieliśmy wyjść z domu - znaleźliśmy jakiś barwny transport, i sru... Wysiadamy :P Trzeba poszukać jakiś znaków, które zaprowadzą nas do miejsca... I oto są!!! :O Naprowadzają nas do wymierzonego celu...


...I oto jesteśmy przed bramą Telewizji Polskiej. To co? Wchodzimy? :-)

Przy wejściu witają nas już barwne flagi...

Impreza się rozkręca. W TVP trwa transmisja, a każda kobieta może zbadać swoje piersi. Wszyscy chętni  mogą spróbować swoich sił w loterii, wypić smaczny sok, czy zjeść kawałek jagnięciny...

Imprezę prowadził m.in. Michał Adamski

Na scenie występowało wiele zespołów, a między ich wyczynami, walczyli rycerze. 

Czas wejść do budynku, i zwiedzić go od środka. Wchodzimy!

...I od razu zauważamy ogromne ilości reflektorów w studiu programu ,,Europa, Europa".


Po ,,Europie..." czas odwiedzić ,,Zbliżenia"... Udajemy się na pierwsze piętro.

I jesteśmy! Oto studio ,,Zbliżeń" w pełnej krasie :)

W tym studiu także nie mogło zabraknąć reflektorów, a nawet "ściągawki tekstu" w czasie emisji, i... zegara!

Czas odwiedzin dobiega końca... Był to czas, którego nie zamienilibyśmy na żaden inny. Dziękujemy wspaniałej TVP za barwne przyjęcie! :-)


sobota, 27 sierpnia 2011

MAŁO GWIAZD w reklamówkach seriali ,,Na dobre i na złe", ,,Barwy szczęścia" i ,,M jak miłość". Obraziły się? WIDEO

/MTL MaxFilm

Fani już mogą oglądać nowe spoty reklamujące trzy najważniejsze seriale Dwójki: „M jak miłość”, „Barwy szczęścia”, „Na dobre i na złe”. Ale... niewiele w nich najbardziej rozpoznawalnych gwiazd.

W reklamówkach niewiele najbardziej rozpoznawalnych i wzbudzających największe emocje gwiazd. Największą wadą spotów jest, oprócz braku gwiazd, to, że nikt nie wysilił się, by wymyślić jakąkolwiek fabułę. Aktorzy spacerują na tle kolorowej planszy z nazwą serialu i robią dziwne miny.

W reklamie „M jak miłość” pojawiają się sami młodzi aktorzy, w tym nowe postaci w serialu - Kasia (Agnieszka Sienkiewicz) i Joanna (Agnieszka Więdłocha). Nie ma jednak ani jednego mieszkańca Grabiny.


W „Na dobre i na złe” pojawiają się młode panie doktor oraz doktor Gawryło. Zabrakło Małgorzaty Foremniak, czyli doktor Zosi...

W Barwach szczęścia prym wiodą Katarzyna Zielińska i Katarzyna Glinka. Jednak oprócz pozowania do zdjęć i robienia śmiesznych min, aktorzy nic szczególnego w tych spotach nie robią.

Czyżby tak ciężko było namówić aktorów do promowania ich seriali?  A może zniechęcił ich brak pomysłu?

Dla porównania, prezentujemy jak INTERESUJĄCO i bez wielkich kosztów można zrobić reklamówkę serialu. Trzeba tylko mieć dobry pomysł na scenariusz. To spot 3. sezonu serialu "Glee". Ten serial zadebiutuje na antenie TVP 1. Jedynka pokaże pierwszy sezon tego serialu.


czwartek, 25 sierpnia 2011

W ,,Barwach Szczęścia" po wakacjach - część trzecia

 Jak już informowaliśmy, wiele ciekawego będzie się działo w życiu Kaśki Górki i jej taty, Marty i Roberta, Szymona, Rafała i Izy, Grzelaków, a także u Marczaków. 



W trzeciej części odkrywamy kolejne barwne karty! Zaczynamy... 

Kłopotom Iwony i Alka zaradzi Maria (Iza Kuna, 41 l.) przyjmując ich pod swój dach. Maria pozna też Alicję. To właśnie ją uratował feralnego wieczoru Roman Pyrka (Olaf Lubaszenko, 43 l.). Dzielny ratownik medyczny  doznał wtedy śmiertelnego zawału. Ale ta znajomość może nie skończyć się dobrze dla Marii. W serialu nie zabraknie też nowych bohaterów. 


W życiu Karoliny  (Patrycja Soliman, 30 l.) pojawi się Feliks (w tej roli Wojciech Brzeziński, 36 l.). To brat, z którym dziewczyna zerwała kontakt sześć lat temu.


Feliks odnajdzie siostrę w szpitalu psychiatrycznym. Nie wie, co się z nią działo przez tyle lat, dlaczego zmieniła nazwisko i skąd wzięła się jej obsesja posiadania dziecka. Przypomnijmy - obsesja, przez którą trafiła do psychiatryka. chciała bowiem porwać maleńką Ewunię, córkę Marty Walawskiej (Katarzyna Zielińskiej). To, co odkryje Feliks, będzie dla niego szokiem.

Jesienią  w serialu zobaczymy też znanego z "Majki" Bartosza Wagę (23 l.). Jego bohater sporo namiesza w życiu Blanki (Małgorzata Buczkowska, 35 l.). Z pewnością przystojny aktor podbije serca wielu fanek serialu.


Pod znakiem zapytania stanie również związek Magdy i Tomka. Kiedy Zwoleńska będzie myślała, że Tomek poważnie myśli o ich przyszłości, Bogusz zaskoczy ją wiadomością, że wyjeżdża na rok za granicę! Co na to Magda? Czy zdecyduje się na związek na odległość, czy powie „żegnaj”? A może Tomek w ostatniej chwili zrezygnuje z wyjazdu?


Za sprawą intrygi Aldony Kaja będzie podejrzana o kradzież! Czy Jakubowska znów trafi do więzienia? Z kolei Kostek będzie coraz bardziej grać na uczuciach zakochanej w nim Ludmiły. Zacznie namawiać dziewczynę na wspólny interes. Michał będzie próbował ostrzec ją przed swoim bratem. Czy mu się to uda?


Pierwszy odcinek serialu "Barwy szczęścia po wakacjach zobaczymy 5. września.


niedziela, 21 sierpnia 2011

W ,,Barwach Szczęścia" po wakacjach - część druga


Wielkie uczuciowe zamieszanie w nowych odcinkach serialu "Barwy szczęścia". Będą śluby, pojawią się też nowi bohaterowie.

 Zacznie się wspaniale - od hucznego wesela. Oksana (Olena Leonenko) i Stefan (Krzysztof Kiersznowski) staną na ślubnym kobiercu. Tego zresztą należało się spodziewać...

Łatwego życia nie będzie miał natomiast Ksawery (Sebastian Cybulski). Zazdrosna o Kasię (Katarzyna Glinka) Kinga (Agnieszka Kawiorska) oznajmi, że jest w ciąży!

A na Zacisznej, w domu Grzelaków, pojawi się mały John. Osłodzi życie Sary (Dominika Kimaty) i Basi (Sławomira Łozińska), które powoli zaczną tracić nadzieję na powrót Adama (Bartosz Porczyk).

Nowy kolega pomoże Marcie


Związek Marty (Katarzyna Zielińska) i Roberta (Marcin Czernik) zacznie się chwiać, gdy do głosu dojdą ich ambicje zawodowe. Oboje będą bowiem kandydatami na stanowisko redaktora naczelnego. Nie obejdzie się bez fatalnych kłótni. Na szczęście złagodzi je dawny kolega Roberta - Mariusz (Ksawery Szlenkier).




piątek, 19 sierpnia 2011

Zwiastun 611 odcinka - pierwszego z V sezonu

,,Barwy Szczęścia" z widzami przywitają się, już po raz piąty w poniedziałek, 5 września tradycyjnie o 20:10. Ten sezon obfitował będzie w wiele zwrotów akcji, miłosnych uniesień i... romansów. Przypominamy : Barwy szczęścia po wakacjach: Będą problemy ze ślubem Kaśki Górki

Oto zwiastun pierwszego odcinka nadchodzącego sezonu...


środa, 17 sierpnia 2011

Jeden artysta w domu wystarczy - wywiad ze Zbigniewem Buczkowskim

Zbigniew Buczkowski zagrał w ponad dwustu filmach! Największą popularność przyniosły mu seriale „Dom”, „Graczykowie” oraz „Święta wojna”. Obecnie oglądamy go w roli Zdzisia Cieślaka „Barwach szczęścia”. Aktor nagrał również swoją pierwszą płytę.

/Agencja W. Impact


Podobno trochę się pan wzbraniał, kiedy zaproponowano panu nagranie płyty. Dlaczego?
– Wydawało mi się, że to nie najlepszy pomysł. Aktor powinien skupić się na swojej pracy. Zmieniłem zdanie, kiedy poznałem materiał. Piosenki dobrane były idealnie pod moje warunki głosowe. Na płycie jest trochę bluesa, rock’n’rolla i kilka spokojnych kawałków.
W piosence „Koło kina” przedstawione jest w pigułce pana życie.
– To zasługa Jacka Cygana. Zaproponował, żeby zamiast tradycyjnego śpiewania wykonać „parlando”, czyli piosenkę mówioną z muzyką w tle. Opowiadam m.in. o tym, jak żyło mi się na Czerniakowie, o statystowaniu w filmach oraz przypadkowym spotkaniu z Jacqueline Kennedy, której pomogłem w Warszawie uciec przed tłumem.
Fani kina rozpoznają też słynne „Si bon…” z komedii Janusza Kondratiuka „Dziewczyny do wzięcia”. Od tego wszystko się zaczęło…
– Widocznie tak musiało być. Mieszkałem naprzeciwko Wytwórni Filmów Fabularnych na Chełmskiej. Pierwszy raz poszedłem na plan w towarzystwie sąsiadki, jej syna i kilku kumpli. Miałem wówczas 10 lat. Dla chłopaków takich jak my, była to nie lada gratka. Mogliśmy zobaczyć z bliska, jak się kręci filmy. Załapałem się jako statysta. Miałem fory u pani Marii, która zajmowała się statystami. Od czasu do czasu wpadałem do niej, żeby pogadać, przynosiłem polne kwiaty i wiedziałem na bieżąco, kiedy będzie nowa produkcja. Sympatią darzył mnie również strażnik z wytwórni. Co tydzień przemycał mnie na zamknięty pokaz filmów. Jednego razu kupiłem mu paczkę „Rarytasów”. To nie to, co „Sporty”, które palił. Mocno wtedy zapunktowałem. Kiedy kręcono „Dziewczyny do wzięcia” wypatrzył mnie w tłumie gapiów i zaprowadził do reżysera, który przesłuchiwał kandydatów do roli kelnera, mówiąc, że ma odpowiednią osobę. Janusz Kondratiuk poprosił, żebym przeczytał z gazety fragment tekstu. Nie miałem tremy. Byłem już obyty z kamerą. Wyszło bardzo naturalnie. Na koniec kazał mi jeszcze coś zaśpiewać. Też nie było problemu. Jako dziecko popisywałem się wokalnie przed rodziną i sąsiadkami. Na planie zaśpiewałem piosenkę „Pieski małe dwa”. Podpisałem umowę i otrzymałem najprawdziwszą w świecie gażę aktorką. Była dużo wyższa niż ta, jaką dotychczas otrzymywałem.... Statystując na planie przeszedłem wszystkie szczeble aktorskiego fachu. Film „Dziewczyny do wzięcia” był ukoronowaniem moich starań. A piosenka, którą wtedy zaśpiewałem, utorowała mi drogę do aktorstwa.
Zaczął pan pracować w filmie jako dziecko. Rówieśnicy w tym czasie biegali za piłką. Nie było żal?
– Przy dobrej organizacji, można było znaleźć czas na jedno i drugie. Na pierwszym miejscu była szkoła. Mama bardzo tego pilnowała. Potem mogłem się już trochę powygłupiać z kumplami. Statystowanie traktowałem nie jak pracę bardziej jako przygodę. Z czasem uświadomiłem sobie, że jest to również sposób na zarabianie pieniędzy. W domu się nie przelewało. Oprócz mnie było jeszcze dwóch braci. Trochę dołożyłem się do domowego budżetu, miałem również na swoje wydatki. Pamiętam, że pierwsze pieniądze, jakie zarobiłem, wydałem na cukierki, którymi podzieliłem się z kolegami. Natomiast część mama odkładała mi na upragniony rower jaguar. Po kilku latach statystowania udało mi się go kupić.

a początku nie wiązał pan jednak przyszłości z aktorstwem?
- Oczywiście, że nie. Marzyłem, żeby tak jak ojciec zostać pilotem. Był kapitanem PLL LOT. Zginął w katastrofie lotniczej. Matka tak bardzo przeżyła jego śmierć, że kiedy mówiłem jej o swoich planach, nie chciała w ogóle o tym słyszeć. Przychylniejszym okiem patrzyła na moje poczynania związane ze śpiewem i aktorstwem. Może dlatego, że w rodzinie mieliśmy artystów. Moja ciotka, Lucyna Szczepańska była wybitną śpiewaczką. Na jej przedstawienia przychodziły tłumy. Jej brat też związany był z Teatrem Narodowym, podobnie jak kuzyn, który grał w orkiestrze.
Nauka w technikum dawala panu taką frajdę jak aktorstwo?
- Szkoła to szkoła. Trzeba było podejść do tematu poważnie. Inaczej byłoby ze mną krucho. Chodziłem do technikum mechaniczno-elektrycznego. Niespecjalnie odpowiadał mi profil szkoły. Poszedłem tam za namową mamy, która uważała, że mężczyzna powinien mieć fach w ręku. Trochę się tam nudziłem. Były jakieś wagary... Zrobiłem jednak maturę i przez kilka lat pracowałem jako technik maszyn drukarskich, a po godzinach oddawałem swojej pasji, czyli aktorstwu. Pewnego dnia zrozumiałem, że nie potrafię bez tego żyć.
Stąd pomysł, żeby zdawać do łódzkiej Filmówki?
- Właściwie nie było mi to potrzebne, bo miałem już spory staż pracy. Poszedłem, bo namówili mnie koledzy. Zdałem egzaminy, ale... przyjęto kogoś innego.
Jak to?
- Obiecano mi, że dostanę się bez egzaminów w następnym roku. Nie poszedłem, bo miałem żal, że tak ze mną postąpiono. Pamiętam, że poskarżyłem się Zdziśkowi Maklakiewiczowi, z którym się wtedy przyjaźniłem. Roześmiał się i powiedział, że dobrze się stało, bo na studiach aktorskich tylko by mnie zepsuli. Nie obyło się jednak bez zrobienia egzaminu eksternistycznego, kiedy miałem na koncie ponad 100 ról.

Sporo ma pan doświadczeń na swoim koncie. Podobnie jak Zdzisio Cieślak z serialu "Barwy szczęścia". Grany przez pana bohater często wystawiany był na próby. Czego możemy się spodziewać w kolejnych odcinkach?
- Niewiele mogę zdradzić. Gdybym to zrobił, widzowie nie śledziliby dalszych losów bohaterów naszego serialu. Jedno jest pewne, ponownie będzie musiał stawić czoła różnym sytuacjom i niespodziankom, jakie niesie życie. Po części będzie to mieć związek z wnuczkiem, który niedawno pojawił się w ich rodzinie. Ciekawy będzie również wątek z matką chłopca.
Wyjaśni się sprawa pieniędzy znalezionych przez Zdzisława w jego taksówce?
- Tak. Widzowie będą zaskoczeni.
Marzy się panu jakaś rola?
- Chętnie zagrałbym w jakiejś fabule na przykład pilota. Byłby to hołd złożony mojemu ojcu, którego znam jedynie z opowiadań mamy i rodziny - zginął jak miałem niespełna rok.
Pan też jest ojcem. Dzieci nie chciały pójść pana śladem?
- W ogóle ich do tego nie ciągnęło. Może i dobrze. Jeden artysta w domu wystarczy. Aktorstwo to ciężki kawałek chleba. Oprócz talentu, trzeba mieć również dużo szczęścia.
Kto jak kto, ale pan chyba nie powinien narzekać.
- I nie narzekam. Los był dla mnie wyjątkowo łaskawy. Pracowałem ze wspaniałymi reżyserami, m.in. Januszem Kondratiukiem i Janem Łomnickim.
Kiedy ma się u swego boku kogoś, kto jest wsparciem, mam na myśli pana żonę, wszystko jest możliwe. Jesteście małżeństwem od 30 lat. Wygląda pan na wciąż zakochanego.
- Aż tak to widać? Moje poglądy dotyczące związku są dość konserwatywne. Przysięga małżeńska złożona przed ołtarzem: "I nie opuszczę, cię aż do śmierci..." zobowiązuje. Ożeniłem się w wieku 29 lat. Do tamtej pory zdążyłem się już wyszaleć. Kiedy poznałem Jolę, wiedziałem, że razem możemy zbudować coś pięknego i trwałego. Jeśli nawet pojawiają się między nami nieporozumienia, bo i tak bywa, staramy się sobie wszystko wyjaśnić. Rozmowa to jeden ze sposobów na utrzymanie związku. Moim dwóm braciom też się udało. Żyją w szczęśliwych rodzinach.
Bycie żoną aktora nie jest łatwe. Potrzebne jest zrozumienie i cierpliwość.
- To prawda. W przeszłości dużo pracowałem. Całymi dniami byłem poza domem. Zdjęcia często kręcono poza Warszawą. Dom i obowiązki związane z wychowywaniem i edukacją dzieci spoczywały wtedy na barkach Joli. Zrezygnowała z zawodu - pracowała jako informatyk, żeby poświęcić czas rodzinie. Dzięki jej wyrozumiałości dla zawodu, jaki uprawiam, udało nam się stworzyć ciepły i bezpieczny dom dla naszych dzieci. Duży w tym udział ma również moja teściowa, która służyła pomocą. Doceniam to. Dzieci wyrosły na porządnych ludzi, wykształciły się. Michał ukończył prawo - niedawno się ożenił, Hania z kolei jest po SGGW i na tym nie poprzestała. Dziewczyna dalej się uczy. Studiuje ekonomię. We wrześniu wychodzi za mąż. To piękny prezent na nasze trzydziestolecie, które będziemy obchodzić z żoną już wkrótce.


 Już wkrótce aktor z żoną Jolantą będzie obchodził trzydziestą rocznicę ślubu.
 
/AKPA


Rozmawiała Maria Ostrowska.
Tele Tydzień



wtorek, 16 sierpnia 2011

Ślub Marcina Hycnara (WIDEO)

Ach, co to był za ślub! :) Marcin Hycnar (28 l.), serialowy Paweł z "Barw szczęścia", przestał być kawalerem. W sobotę ożenił się ze swoją ukochaną, również aktorką, Kamilą Borutą (27 l.).
 W ceremonii brało udział ok. 80 osób. Świadkiem pana młodego był Grzegorz Małecki (36 l.), syn Anny Seniuk (69 l.).

Życzymy wszystkiego barwnego na nowej drodze życia! :-)

/se.pl, gazeta.tv

piątek, 12 sierpnia 2011

Marta ZERWIE z narzeczonym przez INNEGO MĘŻCZYZNĘ?!

Do tej pory związek Marty Walawskiej i Roberta  kwitł. Po wakacjach to wszystko się popsuje. Dlaczego? Oboje będą rywalizować o to samo, wysokie stanowisko. A w życiu Marty pojawi się nowy mężczyzna!
Związek Marty (Katarzyna Zielińska, 32 l.)  i Roberta (Mariusz Czarnik, 35 l.) będzie kwitł do momentu, w którym okaże się, że są oni rywalami do stanowiska redaktora naczelnego ich czasopisma. Ambicje zawodowe Walawskiej i Romanowskiego będą powodem częstych kłótni.

Do tego stopnia, że  przyszłość ich związku stanie pod znakiem zapytania. Wybawieniem z kłopotów okaże się dawny kolega Roberta – Mariusz. W  tej roli wystąpi Ksawery Szlenkier (30 l.) - prywatnie - mąż Małgorzaty Buczkowskiej, która również gra w serialu „Barwy szczęścia” Blankę - siostrę  Izabeli Gordon).

Szykuje się barwny sezon - rozpocznie się już 5 września w TVP2 - start 20:10!

wtorek, 2 sierpnia 2011

Kasia Zielińska zamieszkała z narzeczonym

Gwiazda serialu "Barwy szczęścia", Katarzyna Zielińska, zdecydowała się na poważny krok. Właśnie zamieszkała z narzeczonym w nowym apartamencie.

Taka decyzja to poważna próba dla  narzeczonych. Daty ślubu jeszcze nie wyznaczyli. Ale, jak donosi "Fakt",  od niedawna mieszkają w nowiutkim, wspólnym apartamencie na warszawskim Mokotowie. Dotąd aktorka mieszkała na peryferiach stolicy i ciągle narzekała na dojazdy i korki. Teraz mieszka w centrum Warszawy z ukochanym. :)