- Wczoraj robiłam rozliczenie. Mamy manko. Prawie dwa
tysiące złotych! - wg. Grzelakowej nie ma innej możliwości - to sprawka
Marleny.
Basia dla pewności chce jeszcze raz zrobić bilans, by nie
rzucać bezpodstawnych oskarżeń. Do kawiarni wchodzi Marlena. Widząc minę Basi
traci pewność siebie. Czeka aż Grzelakowa wyjdzie i zagaja Różę:
- Pani Basia chyba ma jakiś problem. Jest taka podminowana.
- Rachunki kawiarni. To nie jest miły temat - rzuca
półsłówkami Cieślakowa.
Marlena widzi, że coś się święci. Pyta Róży, czy może na
chwilę wyjść. Róża zgadza się, nie podejrzewając niczego. Mijają minuty, a
Marlena nie wraca. Gdy przychodzi Basia, by ostatecznie rozmówić się z pracownicą,
zastaje tylko wspólniczkę. Ale to nie wszystko! Wiedziona przeczuciem zagląda
do kasy, która jest zupełnie pusta... Pusty jest też pokój Marleny. Kobiety
znajdują w nim jedynie kartkę. Basia próbując opanować nerwy czyta: „Wszystko
oddam. Obiecuję… Przepraszam. Marlena”.
Marlena przepada bez wieści, a trwające następnego dnia
poszukiwania nie przynoszą skutku. Basia odwiedza w klubie Kasię z nadzieją, że
Górka może wie, gdzie znaleźć złodziejkę.
- O Boże, co pani mówi? - Kaśka jest w szoku, gdy dowiaduje
się o całej sprawie. - Ile to jest pieniędzy? Wszystko oddam.
- Nie, Kasiu, to nie twoja wina. Daj nam tylko znać, jeśli
zadzwoni, albo przyjdzie do ciebie - prosi Basia i dodaje - Martwimy się o
nią...
Czy Marlena dotrzyma słowa i zwróci ukradzione pieniądze? A
może przepadła raz na zawsze zostawiając Basię i Różę z problemem. Jak zachowa
się Kasia, która czuje się odpowiedzialna za tę przykrą sytuację? Odpowiedzi na
te pytania już w najbliższych odcinkach „Barw szczęścia”. Od poniedziałku do piątku
o 20.05 - tylko w TVP2!
0 komentarzy:
Prześlij komentarz