
W ciągu ostatnich tygodni na głowy Grzelaków spadło wiele
nieszczęść - przede wszystkim związanych ze zniknięciem Sary. Niestety na tym
ich kłopoty się nie skończą....
Przerażona Basia zmierza prędko do domu z Jasiem. Wcześniej,
jakiś mężczyzna podający się za wujka chłopca próbował odebrać go ze żłobka.
Nagle drogę zastępuje im Albert.
– Ślicznego ma pani wnuczka. Proszę na niego uważać! – rzuca
z cynicznym uśmiechem i odchodzi. W domu Basia opowiada o wszystkim Zenkowi.
– Jakiś mężczyzna próbował zabrać Johna ze żłobka. A jak
wracałam, jakiś podejrzany typ zaczepił mnie na ulicy. Może to nawet ten sam
człowiek. Coś się dzieje – kończy, a w tej samej chwili dzwoni jej telefon.
Basia patrzy na zastrzeżony numer i odbiera.
– Spotkaliśmy się dzisiaj na ulicy, pani Barbaro – słyszy w
słuchawce. – Proszę, z łaski swojej, przekazać Adamowi, żeby się ze mną
skontaktował. Jak najszybciej. Inaczej pani ślicznemu wnuczkowi stanie się
krzywda. I nie radzę kontaktować się z policją.
Wbrew ostrzeżeniom mężczyzny, Grzelakowie informują o
wszystkim policję. Szybko zjawia się u nich komisarz Makowski i pokazuje im
portret pamięciowy. Przerażona Grzelakowa rozpoznaje mężczyznę, który zaczepił
ją na ulicy.
– Skoro macie rysopis tego bandyty, to znaczy, że wiecie,
kim jest?! – zauważa Zenek.
– Próbujemy ustalić jego dane. Ale mogę już teraz powiedzieć
państwu, że to on może być zamieszany w zniknięcie pani Sary – informuje
Makowski. – Ludzie, którzy wam grożą chcą za wszelką cenę dopaść pani syna.
Chcieli wykorzystać do tego Sarę, ale im się nie udało, więc próbują
wykorzystać was. Oboje, wraz z dzieckiem powinniście zostać objęci ochroną
policyjną. Dla waszego bezpieczeństwa. Będziecie musieli wyjechać…
Czy Grzelakowie zdecydują się na takie rozwiązanie?
Odpowiedź już wkrótce...
Zobacz też:
0 komentarzy:
Prześlij komentarz